Otwierając własną działalność, zastanawiamy się nad wieloma aspektami funkcjonowania biznesu. Nie inaczej jest ze szkołą językową – rozważamy, na jakich klientów chcemy się ukierunkować, w jakich godzinach chcemy pracować i czy będziemy robić to w formie zdalnej. Ważnym aspektem w tym zakresie jest dobranie odpowiedniej metodyki nauczania języków obcych. Każda z nich odpowiada na zapotrzebowanie innej grupy klientów i cechuje się zróżnicowaną skutecznością.
Dlaczego wyróżniamy metody nauczania języków obcych?
Wiele czynności w życiu codziennym możemy wykonać na zróżnicowany sposób – jedni obierają ziemniaki nożem, inni specjalną obieraczką. Tak też działa metodyka nauczania języków obcych, w której opanowanie wiedzy może odbywać się poprzez różne formy kursów. Nie ma przecież z góry określonej „jedynej słusznej” metody do zgłębiania wiedzy z zakresu języka angielskiego, niemieckiego czy hiszpańskiego. Co więcej – nauczanie ze szkoły podstawowej czy placówek ponadpodstawowych to dopiero jedna z wielu różnych metod na rozwój w tej dziedzinie. Problem polega jednak na tym, że nie każda osoba jest usatysfakcjonowana nauką prowadzoną w szkołach. Jedni potrzebują więcej śmiałości do prowadzenia dialogu, a inni są znużeni sposobem prowadzenia zajęć. W tym celu powstały bardziej wyspecjalizowane metodyki nauczania języków obcych.
Co mają ze sobą wspólnego wszystkie metody nauczania języków obcych, które zaraz zaprezentujemy? Sposób myślenia ich twórców – stwierdzili, że metoda zaproponowana przez oświatę nie jest tak dobra, jak oni by mogli tego chcieć. I tak Helen Doron stwierdziła, że wśród dzieci i młodzieży można zaangażować naturalną chęć naśladownictwa. Robin Callan z kolei stwierdził, że nauka powinna być formą budowania odruchów i nawyków, by przyspieszyć cały proces edukacji. Każdy kolejny twórca przekuwał swoją filozofię na sposób nauczania, który możemy kultywować poprzez własną szkołę językową. Tym sposobem na rynku mamy dostępne co najmniej kilkanaście metod nauki i wciąż pojawiają się nowe koncepcje. Poniżej zebraliśmy i omówiliśmy pięć najciekawszych i najpowszechniejszych metod, które możesz wykorzystać podczas planowania zajęć z ActiveNow!
Metoda Helen Doron
Helen Doron – brytyjska nauczycielka i językoznawczyni – skupiła się na swoich najmłodszych uczniach. Jej metodyka nauczania języków obcych została ukierunkowana na dzieci i młodzież w wieku 3-19 lat. Podstawowym założeniem tego sposobu nauczania jest naśladowanie, a dokładniej – powtarzanie kursantów po nauczycielu. Aby proces dydaktyczny był maksymalnie skuteczny, prowadzący zajęcia posługuje się wyłącznie językiem obcym. Ze względu na taki charakter zajęć, grupy są kameralne, aby każdy uczestnik zajęć miał zapewnione maksimum uwagi nauczyciela. Najczęściej liczą one od 4 do 6 uczniów, jednak proces jest efektywny nawet do 8 osób. Lekcja nie powinna być zbyt długa – w praktyce nauka zajmuje tygodniowo jedną godzinę zegarową, co daje dwa spotkania po 30 minut lub jedno spotkanie po 60 minut.
Cały kurs edukacji opiera się na dziewięcioletnim kursie, podczas którego uczestnicy w pierwszej kolejności osłuchują się z językiem. Dopiero po siedmiu latach edukacji rozpoczyna się faktyczne tworzenie notatek i nauka pisania. Niektórzy mogą stwierdzić, że zajęcia przypominają bardziej zabawę aniżeli szkolną naukę języka – i mają rację! Helen Doron chciała, by jej metoda była przyjazna dla dzieci, by najmłodsi kursanci nie czuli się przymuszani do nauki. Tym sposobem dziecko buduje pozytywne skojarzenia i otwiera się na metody nauczania zaproponowane przez prowadzącego zajęcia. Jak więc łatwo się domyślić, ta metoda będzie bardzo dobra wśród dzieci i młodzieży, ale nie sprawdzi się najlepiej w nauce z dorosłymi i seniorami.
Metoda Robina Callana
Historia powstania tej metody nauczania języków obcych jest równie ciekawa, co skuteczna. Robin Callan stworzył swoją metodę na początku lat 60-tych jako… odpowiedź na zapotrzebowanie armii włoskiej. Podczas swojego pobytu w Salerno stwierdził, że podręczniki zaproponowane do nauki są nudne i nieskuteczne. Opracował więc metodę, w której przede wszystkim stawia się na rozmowę i intensywne tempo nauczania. Zajęcia zawierają nie tylko elementy standardowego dialogu w nauczanym języku, ale także wyrywkowe „odpytki” ze słownictwa. Całość odbywa się na błyskawicznym działaniu „pytanie-odpowiedź”, tak, by kursant wypracował pewne automatyzmy i nie zastanawiał się nad odpowiedzią. Intensywna praca to cecha charakterystyczna tego kursu – tempo konwersacji oscyluje na poziomie 240 słów na minutę, co jest o 25-30% większe, niż w standardowym procesie edukacji.
Nauczyciel przeprowadza powtórki i utrwalenia materiału w trakcie zajęć, a ewentualne korekty błędów dokonywane są na bieżąco. Uczniowie nie prowadzą swoich notatek, wszak nauczanie bazuje przede wszystkim na mówieniu. Nauka gramatyki odbywa się przy pomocy pewnych powtarzalnych schematów, które kursant powinien dostrzec samodzielnie na wyższych stopniach nauczania. To sprawia, że omawiana metoda nauczania języka obcego jest bardzo dobra w kursach typu „Angielski na wakacje w 2 tygodnie” lub w sytuacjach kryzysowych, gdzie obcokrajowcy szybko muszą przyswoić obcy sobie język. Metoda Callana natomiast nie sprawdzi się w momencie, gdy prowadzimy zajęcia dla grup zaawansowanych (poziom C1 i C2) – ten tryb rozwija tylko do pewnego etapu. Callana nie należy stosować z dziećmi (do 8 lat) i seniorami (powyżej 65 lat) – dla nich tempo zajęć będzie zdecydowanie zbyt intensywne.
Metoda Teddy Eddie
Jedną z najnowszych, a zarazem najbardziej kreatywnych metod nauczania języków obcych jest metoda Teddy Eddie, o której pisaliśmy już na naszym blogu. „Miś Edward” – jak można przetłumaczyć nazwę kursu – stawia przede wszystkim na zabawę, przyjemną atmosferę i wykorzystanie naturalnej, dziecięcej ciekawości. Zamiast klasycznej sali lekcyjnej mamy „playground”, czyli plac zabaw, a zamiast siedzenia w ławkach mamy aktywną rozmowę, tańce i śpiewanie piosenek. Poprzez zabawę nauka niejako „przemycana” jest do zasobów intelektualnych dziecka, przez co cały proces edukacyjny jest bardzo przyjemnie postrzegany. W przeciwieństwie do Helen Doron, metoda Teddy Eddie opiera się o działanie TPR (Total Physical Response), czyli „Odpowiedź całym ciałem”. Słówka są nie tylko powtarzane przez dzieci, ale też wykonywane są odpowiednie sekwencje ruchów – przykładowo, na słowo „knee”, czyli kolano, dzięki pokazują na swoje kolana.
Metoda może się wydawać nieco dziecinna, wręcz infantylna, ale jej skuteczność jest szacowana na poziomie zbliżonym do 80%. Co więcej, dzieci widzą, że proces nauczania wcale nie musi być nudny ani mozolny – same z siebie chcą pogłębiać wiedzę i nie mogą się doczekać na następne spotkanie z nauczycielem. Tutaj warto podkreślić rolę osoby przekazującej wiedzę, która nie tylko powinna mieć odpowiednie kompetencje językoznawcze, ale także świetne podejście do dzieci. Teddy Eddie to „trampolina” do dalszej edukacji – w trakcie jednego kursu dziecko powinno poznać 2000 słów i zwrotów niezbędnych do nauki angielskiego na poziomie zaawansowanym. Metoda ta jednak ze względu na swoją charakterystykę sprawdzi się w wąskiej grupie wiekowej – pośród dzieci od 2 do 10 lat.
Metoda Wilka
Metoda Wilka to jeden z najmniej znanych sposobów nauczania języka angielskiego, a zarazem jeden z najnowszych. Można jednak się spodziewać, że w perspektywie najbliższej dekady ta metodyka nauczania języków obcych zyska naprawdę duże grono zwolenników. Korzystają z niej osoby pełniące reprezentacyjne firmy – dyrektorzy międzynarodowych firm, przedstawiciele władz i jednostek samorządowych. Głównym zadaniem jest uczenie się na cudzych błędach podczas konwersacji prowadzonych po angielsku. Podczas sesji trwającej 90 minut czterech kursantów rozmawia ze sobą pod nadzorem nauczyciela. Każdy z kursantów powinien wypowiedzieć minimum 300 unikalnych słów i zwrotów, co daje 1200 słów na sesję. Rozmowa prowadzona jest do momentu, aż któryś z uczestników popełni błąd.
Pomyłka skutkuje chwilową pauzą w zajęciach, podczas których nauczyciel zwraca uwagę na błąd i omawia poprawną wersję. Tym sposobem kursanci doskonalą swoje metody językowe w dialogu, a jednocześnie kształtują coś, co można nazwać „świadomością języka”. Zgodnie z informacjami jednej ze szkół, angielski od poziomu A1 („nigdy nie miałem styczności z językiem”) do poziomu B2+ („rozmawiam swobodnie w sytuacjach zawodowych i prywatnych”) jesteśmy w stanie przyswoić w dwa lata. Przy wyższych poziomach metoda Wilka polega przede wszystkim na spotkaniu indywidualnym z native speakerem, który od czasu do czasu będzie wprowadzać słowa slangowe i idiomatyczne. Metoda Wilka rekomendowana jest słuchaczom w wieku 15-65 lat, a jej skuteczność jest szacowana na całkiem wysoki poziom 60-65%.
Metoda SITA
Na przełomie lat 2000-2005 dość intensywnie reklamowano nową metodę nauki języków obcych. Być może pamiętacie spoty promocyjne, w których to zrelaksowana kobieta zakładała kosmicznie wyglądające, czerwono-żółto-zielone okulary z czymś, co wygląda jak mikrofon. Okazuje się, że nie była to reklama gabinetu SPA z zabiegami odprężającymi, a innowacyjna metoda nauczania języka obcego wykorzystująca stan głębokiego relaksu. To odprężenie uzyskujemy poprzez tzw. biofeedback, czyli biologiczne sprzężenie zwrotne mierzone przez specjalne urządzenia pomiarowe. Osiągając stan relaksu, rozpoczyna się nauka metodą SITA, gdzie półkule mózgowe pracują synchronicznie, co wpływa na zwiększoną przyswajalność nauczania.
Metoda SITA stawia na samodzielną naukę – kursanci odbywają proces edukacyjny w domu, wykorzystując specjalne okulary, podręcznik i nagrania ze ścieżką audio. Nauka podzielona jest na kursy, a kursy na dziesięć tematycznych lekcji, z których każda trwa około 2 godziny. Lekcja bazuje na odsłuchaniu dialogu w języku obcym na bieżąco tłumaczonym na język polski. Następnie wprowadzane są ćwiczenia aktywizujące, których zadaniem jest utrwalenie słów wprowadzonych w dialogu. Po utrwaleniu następuje powtórka z poprzedniego kursu, czyli w lekcji numer 2 powtarzane są słowa z lekcji numer 1. Metodę tę przedstawiamy raczej w formie ciekawostki, gdyż stosowanie SITA przez szkoły językowe traktowane jest raczej w formie ewenementu. Kursy rekomendowane są grupie w wieku między 20. a 60. rokiem życia.
Która metoda jest najlepsza?
Po przeczytaniu powyższych informacji zapewne zastanawiasz się, która metodyka nauczania języków obcych będzie najlepsza. Czy rodzice wybiorą dla swoich pociech klasyczną, dobrze znaną Helen Doron, czy raczej postawią na Teddy Eddie? Osoby wyjeżdżające na wakacje powinny zdecydować się na metodę Callana czy Wilka? A może kurs SITA, który pomoże uczestnikom zrelaksować się i „przy okazji” chłonąć wiedzę? Odpowiedź brzmi – to zależy. Przede wszystkim zależy to od tego, z jaką grupą wiekową chcesz pracować: dorosłym nie zaproponujesz ani Helen Doron, ani też Teddy Eddie. Dzieci do ósmego roku życia z kolei nie kwalifikują się do Callana, Wilka i SITA. A co z maturzystami, którzy tak chętnie korzystają z powtórek przed egzaminem dojrzałości? Im z kolei możesz zaproponować praktycznie wszystko poza Teddy Eddie.
Kolejne pytanie, na które musisz sobie odpowiedzieć, brzmi: jaką percepcję na naukę chcesz przekazać uczniom? Czy ma to być automatyka, dryl i twarde, wręcz wojskowe ramy Callana, praca w celu eliminacji błędów metodą Wilka czy nauka poprzez przyjemność znane z pozostałych trzech kursów? Patrząc na ofertę rynkową, możemy dostrzec pewną zależność: wśród dzieci króluje metoda Helen Doron, zaś wśród dorosłych metoda Robina Callana. Nie oznacza to jednak, że nie powinieneś ukierunkować się na wciąż rozwijającą się metodę Teddy Eddie czy mniej popularną metodę Wilka. Pamiętaj jednak, żeby kadrę nauczycielską dobierać pod metodykę nauczania, którą zawczasu obierzesz. Nauczyciel akademicki wcale nie musi mieć umiejętności pracy z dziećmi, zaś przedszkolanka z biegłym angielskim – do pracy z seniorami.